Skip to main content

2019.04.09 GKS Bedlno 3:0 Orlęta Cielądz (C1)

C1: Orlętom zabrakło koncentracji!
Herb GKS-u Bedlno

3:0

Herb Orlęta Cielądz

Rozgrywkami o Puchar Polski, rozpoczynamy sezon 2018/2019. W klubie sporo się działo, ale jak to w okresie wakacyjnym bywa, za dużo wydarzeń w tak krótkim czasie. W sumie to nie zdążyliśmy zakończyć poprzedniego sezonu, a już rozpoczynamy nowy. W I rundzie eliminacji Pucharu Polski, Orlęta Cielądz zmierzyły się z Koroną Stary Dwór. Faworytem spotkania był nasz zespołu i jak na faworyta przystało wygrywamy 6:2. Choć początek meczu nie należał do najlepszych w naszym wykonaniu.

Orlęta ten mecz rozegrały w następującym składzie: Bramkarz: Mateusz Redlicki; Obrona: Olaf Królak, Adrian Ambrozik, Jakub Skoneczny, Piotr Pachnik; Pomoc: Jakub Wosiek, Michał Grochal, Michał Matuszczak, Mateusz Lewandowski; Napastnicy: Filip Słodki, Kamil Słodki; Rezerwowi: Kacper Korzycki, Zuzanna Wojtczak, Mateusz Sienkiewicz, Bartosz Kłos, Gabriel Pieczątka, Michał Budek.

Trampkarze Orląt nie mieli tyle szczęścia co ich młodsi koledzy. Gospodarze byli zdecydowanie lepsi, zarówno indywidualnie jak i drużynowo. Od początku do końca Bedlno kontrolowało przebieg spotkania. Orlęta mając w głowach wysoką porażkę z jesiennego meczu, koncentrowały się  na obronie, zagęszczając środek pola. Gospodarze grali skrzydłami do bardzo szybkich i dobrze wyszkolonych technicznie pomocników. Praktycznie przez większość meczu mieliśmy problemy z ich zatrzymaniem. Na szczęście bardzo dobrze w bramce spisywał się Mateusz Redlicki, który ratował nas z wielu trudnych sytuacji.

Orlęta nie przyglądały się biernie, jak Bedlno gra. Pomimo słabszych warunków fizycznych, zarówno Michał Grochal jak i Michał Matuszczak, dzielnie walczyli w środku o każdą piłkę, brakowało nam trochę szybkości. Łatwiejsze zadanie miał Kamil Słodki, który dawał sobie radę jeden na jeden z przeciwnikiem, choć momentami był spóźniony.

Po dziesięciu minutach gry trener zdecydował się na roszadę, Jakub Wośka przesunął do obrony, natomiast Olafa Królaka do pomocy. Zmiana ta poprawiła naszą grę defensywną, ale nie ustrzegliśmy się błędu. W 14’ lewą stroną przedziera się pomocnik GKS-u, zagrywa prostopadła piłkę na dziesiąty metr, zza naszych obrońców wyskakuje napastnik gospodarzy i pokonuje bezradnego Mateusza Redlickiego. Bedlno ciągle atakowało, próbowaliśmy długim podaniem wyjść spod własnego pola karnego, ale obrońcy dobrze czytali nasze zamiary. Ambitnie z przodu walczyli Filip Słodki i Mateusz Lewandowski, starając się pressingiem zaskoczyć defensorów z Bedlna. W 32’ długie podanie do pomocnika gospodarzy, Mateusz zawahał się przy wyjściu do piłki, co pozwoliło przeciwnikowi dogonić futbolówkę i podwyższyć wynik spotkania na 2:0 dla Bedlna.

W pierwszej minucie drugiej połowy, zabrakło nam koncentracji, co kosztowało nas utratę trzeciej bramki. Trener natychmiast wprowadził zmiany, dając szansę gry wszystkim rezerwowym. Z bardzo dobrej strony pokazała się debiutująca Zuzanna Wojtczak, która przeszkadzała obrońcom grając wysokim pressingiem. Swoją okazję miał Bartosz Kłos, który wyszedł sam na sam z bramkarzem, niestety różnica wieku (Bartosz jest z rocznika 2006), zrobiła swoje i obrońca wybił mu piłkę spod nóg. Druga połowa, bardziej wyrównana od pierwszej, przestaliśmy tak kurczowo trzymać się własnego pola karnego. Graliśmy więcej w środku, co pozwoliło nam stworzyć kilka akcji bramkowych.

Faktem jest, że byliśmy drużyną słabszą, a Bedlno zasłużenie wygrało spotkanie. Nie mniej piłka nożna jest sportem, w którym nie zawsze wygrywa lepszy. Przy odrobinie szczęścia i większej koncentracji mogliśmy wywieźć z Bedlna choćby punkt. Tak jak na jesieni, Bedlno będzie faworytem do wygrania ligi, i raczej ciężko będzie odebrać im punkty.