Skip to main content

2019.05.18 Orlęta Cielądz 3:2 Olympic Słupia

Wymęczone punktu w meczu z Olympiciem!
Herb Orlęta Cielądz

3:2

Herb Olympicu Słupia

W obecnym sezonie, każdy mecz Orląt to praktycznie walka o punkty. Nie inaczej było w spotkaniu z Olympiciem. Ciężko to przyznać, ale był to kolejny słaby mecz w naszym wykonaniu na szczęście zwycięski.

Orlęta spotkanie z Olympiciem Słupia, rozpoczęły w następującym składzie: Bramkarz: Patryk Woźniak; Obrona: Patryk Prokopczyk, Dariusz Gałka (80' Jakub Zaręba), Karol Gwiazdowicz, Adam Socha; Pomoc: Daniel Skoneczny, Rafał Głębocki, Marcin Ciesielski, Radosław Nowacki (90' Kacper Kozłowski), Mateusz Skoneczny; Napastnik: Mateusz Dzikowski; Rezerwowi: Kacper Kozłowski, Jakub Zaręba, Paweł Kurek.

Od początku meczu, Orlęta nie były sobą. Popełnialiśmy masę błędów indywidualnych, które źle wpływały na ogólny obraz gry. Piłkarze ze Słupi byli szybsi, dokładniejsi a przede wszystkim grali twardo. Brakowało agresji z naszej strony i szybszych decyzji przy rozgrywaniu piłki. Mecz był wyrównany, choć nie stał na wysokim poziomie. Drogę do bramki przeciwników znajdujemy w 30'. Patryk Prokopczyk zagrywa w pole karne prosto do Mateusza Dzikowskiego, który umieszcza piłkę w siatce.

Chwilę przed przerwą powinno być 2:0, niestety arbiter główny, nie odgwizdał rzutu karnego za zagranie ręką. Olympic wykorzystał prezent podwójnie, i szybko wyprowadził kontrę po której zdobył bramkę. Przez kolejne piętnaście minut wynik nie uległ zmianie, żadna z drużyn nie potrafiła pokonać bramkarza przeciwników.

Druga połowa lepsza w naszym wykonaniu, ale „tłumów nie porwała”. Ponownie dużo walki w środkowej strefie boiska, sporo błędów własnych, padły też decydujące bramki. W 59’ po raz drugi dał o sobie znać Mateusz Dzikowski, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i ponownie dał Orlętom prowadzenie. Olympic trochę przysiadł, efektem czego ich ataki nie były już tak groźne. W 70’ Orlęta kontrują, długie podanie otrzymuje Mateusz Dzikowski. Napastnik Orląt prowadzi piłkę od połowy, wbiega w pole karne gdzie atakowany jest przez dwóch obrońców. Mateusz nie tylko utrzymał się przy piłce, ale mocnym strzałem w krótki róg zdobył bramkę.

Wydawało się, że mecz mamy pod kontrolą, niestety w 78’ błąd w grze defensywnej wykorzystuje napastnik gości. Strata bramki wprowadziła niepotrzebne nerwy do naszej gry. Na szczęście do końca zagraliśmy konsekwentnie w obronie, co pozwoliło nam zakończyć mecz z trzema punktami.