Druga połowa bardzo podobna do pierwszej, z tą różnicą, że Orlęta grały wyżej i częściej atakowały bramkę przeciwników. Niestety znów mamy problemy ze skutecznością, wychodzimy kilkoma oskrzydlającymi akcjami, piłka jest dogrywana bezpośrednio w pole karne, ale marnujemy dogodne sytuacje. Dwa razy pomylił się Mariusz Chała, który nie trafił czysto w piłkę z niewielkiej odległości, dwukrotnie obok bramki piłkę posłał Krystian Ciupa, ale najlepszą okazję zmarnował Przemek Woszczyk, który z piątego metra posłał piłkę nad poprzeczkę.
Co się nie powiodło naszym ofensywnym zawodnikom, udało się stoperowi. W 69’ Jakub Kotynia rozpędził się prawą stroną boiska, minął zwodem dwóch zawodników Pogoni i posłał piłkę na drugą stronę pola karnego, tam futbolówkę przejął Marcin Kieliszek, ale został wypchnięty bliżej linii bocznej boiska. Naszemu stoperowi udało się jednak minąć przeciwników i uderzył z bardzo ostrego konta na bramkę Godzianowa. Golkiper stał akurat przy słupku od strony Marcina, to też piłka przeleciała nad nim i wpadła pod poprzeczkę przy drugim słupku. W ten sposób udało nam się doprowadzić do wyrównania. Jeden punkt nas nie satysfakcjonował, chcieliśmy ugrać więcej i robiliśmy wszystko, aby tak się stało. Piłka nożna bywa jednak przewrotna i ostatnie dziesięć minut to Pogoń miała więcej okazji niż my. Na szczęście dobrze w bramce spisywał się nasz młody bramkarz Dorian Gawot. Wynik końcowy: Pogoń Godzianów 1:1 Orlęta Cielądz.